Granica; fot. Rafał Kraska

Powrót do wycieczek


Na obrzeżach Puszczy Rominckiej


Będąc któregoś lata na Suwalszczyźnie postanowiłem zapuścić się na krańce naszej ojczyzny, a mianowicie w okolice Wiżajn. Jest to polski biegun zimna, ponieważ średnioroczne temperatury są tutaj najniższe w Polsce. Ja miałem jednak szczęście, ponieważ trafiłem na bardzo ciepły, sierpniowy tydzień. Jednak okolica ta przyciągnęła mnie nie z powodu poszukiwania ochłody, lecz chciałem pokazać moim dzieciom tzw. trójstyk granic.

Nieopodal miejscowości Gromadczyzna jest punkt, gdzie stykają się granice Polski, Litwy i Rosji. Polska i Litwa to strefa Schengen, więc przekraczanie granicy jest swobodne. Rosja natomiast oddzielona jest od tych krajów szczelną zasłoną z drutu kolczastego. Granica z prawdziwego zdarzenia można by rzec - groźna, pilnie strzeżona, jak z dawnych czasów. Jest w tym coś niezwykłego. Stojąc w takim miejscu i patrząc w kierunku Rosji wyobraźnia podsuwa nam różne obrazy. My jesteśmy tutaj, mamy swój kraj, swoje zasady, radości i troski. A tam mieszkają ludzie podobni do nas, ale jakby z innego świata. Świata oddzielonego drutem kolczastym.

Kilkaset metrów od trójstyku widzimy słup graniczny z godłem Polski po jednej i Litwy po drugiej stronie. Dzieci cieszą się, że mogą stanąć na terytorium innego państwa tak łatwo przekraczając granicę. Wracając na parking mijamy gospodarstwo rolne, które znajduje się ok. 200 metrów od trójstyku. Zastanawiam się, jak się żyje patrząc z okien na Polskę, Litwę i Rosję. To musi być niezwykłe:)

Granica miedzy Polską i Obwodem Kaliningradzkim ciągnie się dalej na zachód przez Puszczę Romincką. Jest to jeden z najdzikszych obszarów tej części Europy, który z uwagi na swoją roślinność bywa porównywany z tajgą. Jadąc przez puszczę drogą w kierunku Gołdapi czułem respekt dla tego obszaru bogatego w zwierzynę łowną. Jest tu sporo wilków, łosi, jeleni. Zdarzają się także żubry. Spotkanie takiego zwierzęcia na drodze z pewnością nie należałoby do przyjemnych.

Na skraju Puszczy Rominckiej, w miejscowości Stańczyki znajduje się jedna z największych atrakcji północno - wschodniej Polski, a mianowicie dawne wiadukty kolejowe. Zmierzając w ich kierunku warto wejść na nowoczesną wieżę widokową, aby z oddali obserwować te cuda architektoniczne na tle malowniczej przyrody. Jednak o potędze tych budowli przekonamy się dopiero spacerując po nich. Konstrukcja przypomina rzymskie akwedukty. Mosty te łączą strome zbocza doliny rzeki Błędzianki, która w tej okolicy ma górski charakter. Niesamowitym przeżyciem jest zejście po stromych schodach z wiaduktów do rzeczki, aby spojrzeć na te budowle z dołu.

Wiele słyszałem o wiaduktach w Stańczykach, jednak zobaczenie ich na żywo było miłym zaskoczeniem. Ich wielkość, potęga, kunszt architektoniczny i bardzo malownicze położenie przerosły moje oczekiwania i wywarły na mnie spore wrażenie.



Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt i wykonanie: Rafał Kraska