Powiat sejneński na północno - wschodnim krańcu Polski charakteryzuje się tym, że zamieszkuje go wielu Litwinów. Jednak gmina Puńsk to prawdziwy ewenement, ponieważ Polacy są tutaj mniejszością, zaś Litwini stanowią ok. 75 - 80% mieszkańców. Puńsk nazywany jest stolicą polskich Litwinów. Działają tutaj szkoły z polskim i litewskim językiem nauczania, litewskie placówki kulturalne, na ulicach częściej słychać język litewski niż polski. Przekonałem się o tym osobiście spędzając urlop w malowniczej miejscowości Boksze - Osada nieopodal Puńska.
Piękne krajobrazy, czyste jeziora, cisza, spokój i serdeczni ludzie to coś co lubię. Zatrzymałem się w gospodarstwie agroturystycznym przy samym Jeziorze Boksze u przemiłej, starszej Polki. Widok z okien był cudowny. W ogóle okolica sprawiała wrażenie, jakby jakiś artysta pociągnął pędzlem i wyczarował malownicze pagórki, zagajniki leśne, ukryte w obniżeniach terenu jeziora. Zwróciłem także uwagę na gęstość zabudowy. Gospodarstwa są tutaj duże, a odległości między domami w ramach wioski wynoszą niekiedy kilkaset metrów i więcej.
Jezioro Boksze jest wyjątkowo czyste. Idealnie nadaje się do kąpieli lub popływania łódką albo kajakiem. W upalne dni chodziłem z dziećmi na pomost, aby poskakać do dającej ochłodę wody. W okolicy odkryliśmy także inne kąpieliska. Na uwagę zasługuje zwłaszcza plaża gminna nad Jeziorem Długim w Krasnopolu. Są tam bardzo dobre warunki do odpoczynku i uprawiania sportów wodnych.
O tym, że jest to teren, gdzie przeważa ludność litewska świadczą dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości. W kościele w Smolanach oraz w Puńsku Litwini mają swoje msze po litewsku, a Polacy po polsku. 15 - ego sierpnia wypada bardzo ważny dzień dla Puńska. Jest to odpust w miejscowej parafii oraz święto całej miejscowości. Na ulicach jest pełno straganów oferujących tradycyjne, litewskie przysmaki oraz wyroby sztuki ludowej. Do Puńska oprócz wielu turystów i gości zjeżdżają różne zespoły artystyczne, a wspólna zabawa, śpiewy i tańce trwają do późnych godzin wieczornych.
W odpust Wniebowzięcia NMP miałem okazję uczestniczyć w polskiej mszy w pięknym, puńskim kościele. Uroczysta oprawa, odświętne ludowe stroje, tradycyjne wieńce dożynkowe - wszystko to wprawiało w doskonały nastrój. Można by rzec, wspaniała, sielankowa atmosfera współistnienia dwóch narodów i kultur. Mimo że Polacy i Litwini żyją tutaj w zgodzie, a konflikty zdarzają się bardzo rzadko, okazuje się, że niektóre kwestie mogą rodzić kontrowersje. Podczas mszy świętej miejscowy biskup nawiązał do sytuacji dotyczącej niedawnej procesji z okazji Bożego Ciała. Wcześniej odbywały się osobne procesje po polsku i litewsku. Tym razem jednak miejscowy proboszcz postanowił zorganizować wspólną procesję z czytaniami w dwóch językach. Nie spotkało się to jednak z entuzjazmem Litwinów, którzy w pewnym stopniu zbojkotowali uroczystość. Pokazuje to, że przywiązanie do języka i świadomość narodowa są tak silne, a obawa przed utratą bądź rozmyciem dziedzictwa przodków tak duża, że wydarzenie, które w naszym rozumieniu powinno łączyć we wspólnej wierze okazało się dla niektórych zagrożeniem.
Będąc w Puńsku warto zobaczyć także skansen, składający się z tradycyjnej, litewskiej zagrody. Tym bardziej, że bardzo miła Pani opiekująca się skansenem potrafi z pasją opowiadać o dawnym życiu tutejszych mieszkańców.
Wyjeżdżając z Puńska zaopatrujemy się w sklepie w miejscowe przysmaki. Do domu zabraliśmy ciasta takie jak sękacz i mrowisko, przepyszne kwasy chlebowe oraz dania kuchni regionalnej, których głównym reprezentantem są kartacze.